Trwa tydzień bez mięsa. Postanowiłam dołączyć do wyzwania zapoczątkowanego przez Greenpeace. Ograniczam mięso. Póki co przez tydzień i póki co wychodzi mi to naprawdę dobrze.
Od poniedziałku 17 czerwca do niedzieli 23 czerwca na całym świecie trwa Tydzień Bez Mięsa. Ja – mięsna istota postanowiłam sprawdzić, czy podołam temu wyzwaniu.
Dlaczego w ogóle zdecydowałam się wziąć udział w tym wyzwaniu? Wszystko dla środowiska, które i tak jest cholernie obciążone przez nas ludzi. Dziś środa, trzeci dzień wyzwania. Czytam, że mieszkańcy jednej z warszawskich dzielnic narzekali na rechot żab, więc ktoś postanowił je… wytruć. W takich chwilach czuję, że my-ludzie jesteśmy okrutni. Chociaż ograniczając jedzenie mięsa możemy przyczynić się do poprawy naszego życia na tej planecie.
Co jem? Warzywa. To naprawdę najlepsza opcja na ten wiosenno-letni czas. W poniedziałek na kolację zjadłam sałatkę warzywną z serem feta (pomidory, ogórek gruntowy, czerwona cebula, feta). We wtorek dojadłam sałatkę i dołożyłam grzanki z serem pleśniowym.
Obiad? W poniedziałek warzywna potrawka z ryżem, a we wtorek chłodnik i ziemniaki z mizerią. Można? Można! Dziś też mam zamiar zjeść coś bez mięsa. Rano zjadłam jagodziankę i jogurt. Na obiad również planuję coś #lessmeatmoreveg.
W nadchodzących dniach chcę postawić na chłodnik litewski oraz bataty. Myślę, że podołam wyzwaniu i sprawdzę, jak to jest, kiedy mięso wypada z górnych pozycji w jadłospisie.
A Wy? Jak wygląda Wasza dieta? Jak często potraficie zrezygnować z mięsa?