Mam dziś dla Was przepis na przepyszne szaszłyki, na których znajdą się jedynie krewetki oraz kurczak. Podstawą jest jednak wyjątkowa marynata oraz sos, w towarzystwie którego są one podawane.
Można powiedzieć, że to coś jakby satay, czyli malajsko/indonezyjskie danie składające się z kawałków lub plastrów mięsa. Można więc na bambusowe patyczki nadziać kurczaka, wołowinę, rybę, krewetki, a później grillować i podać z ostrym sosem. U mnie mięso i krewetki były najpierw marynowane, a później grillowane na grillu elektrycznym. I też wyszło niesamowicie.
Co potrzebujemy?
marynata: trawa cytrynowa (dwa 'patyczki’), papryczka chili (użyłam 2 malutkich, ale szalenie ostrych), 2 ząbki czosnku, starty imbir (około łyżki), nasiona kolendry (użyłam mielonej), skórka i sok z limonki, sos sojowy (ok. 2 łyżek), olej sezamowy (ok. 1 łyżki), sos rybny (łyżka), łyżka cukru, pieprz (użyłam świeżo mielonego)
sos słodko-ostry: papryczki chili (użyłam 3, bo naprawdę ostre), 3 ząbki czosnku, łyżeczka startego imbiru, 80 ml octu ryżowego, 7 łyżek białego cukru (nie przerażajcie się ilością), sól
szaszłyki: polędwiczki z kurczaka, krewetki (można dodać jeszcze wołowinę i to będzie mój kolejny wybór)
Marynata to po prostu wymieszane wszystkie składniki. Ważna wskazówka: trawę cytrynową musimy przyciąć do 1/3 wysokości, zostawiamy tę najgrubszą część, jakby bulwę. Siekamy drobno i mieszamy z resztą składników. Zachwycił mnie zapach trawy cytrynowej. Jeszcze nigdy wcześniej nie bawiłam się ze świeżą trawą. Zapach – obłędny.
Mięso oraz krewetki wrzucamy do miski i marynujemy przez minimum godzinę.
W międzyczasie robimy sos (ważne, żeby zrobić go trochę wcześniej, by zdążył ostygnąć i zgęstnieć). Papryczki kroimy drobno, dodajemy do rondelka z czosnkiem i imbirem. Dodajemy ocet, cukier i sól. Wszystko doprowadzamy do wrzenia i gotujemy, aż sos przybierze konsystencję syropu. Zgęstnieje później mocniej w miseczce, do której go przelejemy.
Grill nagrzewamy bardzo mocno i przygotowujemy szaszłyki. Nadziewamy je na patyczki bambusowe, układamy na talerzu, polewamy resztą marynaty.
Smażymy tak, żeby krewetki lekko zmieniły kolor, a mięso dostało piękne, przyrumienione paseczki na skórce. Nie grillujemy zbyt długo, bo mięso będzie suche, a nie o to nam chodzi.
PS Przygotujcie więcej szaszłyków, bo ich smak uzależnia. Naprawdę jest przepysznie!
Przepis to oczywiście inspiracja niezastąpioną Kwestią Smaku.
2 komentarze Dodaj własny