Ziemniaczki

Lubicie pyrki, kartofle, grule, ziemniaki? Ja lubię bardzo, jakkolwiek się je nazywa. Czy w gwarze poznańskiej, śląskiej, czy warszawskiej… Najbardziej lubię, kiedy wspomniane warzywo występuje na talerzu w formie jak najbardziej przerobionej. Nie lubię po prostu ich ugotować. Wolę je podsmażyć, podpiec, przerobić na frytki, czy talarki.
Wczorajszy obiad był właśnie przerobiony. Jak wyglądał?

Potrzebujemy:
ziemniaki, mniej lub więcej, ile mamy ochotę
czosnek (dałam ząbek, można więcej)
ser (dowolny bezglutenowy, może być żółty, może być camembert)
coś mięsnego (ja dodałam szynkę bezglutenową, ale może być jakaś kiełbasa, czy boczek)
kapka oleju do smażenia
pieprz, sól, ulubione przyprawy

Ziemniaki obieramy i gotujemy. Ugotowane pyrki kroimy na plasterki lub w kostkę i wsypujemy na rozgrzaną patelnię. Kiedy ziemniaczki zaczynają się rumienić wrzucamy czosnek pokrojony w drobną kosteczkę. Smażymy wszystko, aż poczujemy intensywny zapach czosnku. Dodajemy pokrojony w kawałki ser i coś mięsnego. Wszystko smażymy razem. Na koniec dodajemy ulubione przyprawy. Kiedy cała papka jest już ładnie przyrumieniona przekładamy do miseczki i zajadamy. To bardzo szybki pomysł na obiad, nie wymaga dużej ilości czasu, a jest naprawdę bardzo dobry. Smacznego!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.