Kiedy kilka lat temu odkryłam, że Roleski robi produkty bezglutenowe, oszalałam ze szczęścia. Problem z bezglutenowymi musztardami, keczupami i sosami odszedł w zapomnienie. Ostatnio odkryłam coś, w czym się zakochałam.
Nie wszyscy z Was znają tę firmę, a jeśli na nią trafili, to zupełnym przypadkiem. Ich produkty są dla nas bezpieczne, mają niezły skład i są naprawdę smaczne.
Moim ostatnim odkryciem są sosy, które widzicie na zdjęciu. Mój ulubiony – sos sezamowy. Boże, jak on smakuje! Używam go do wszystkiego: na kanapki, do nachosów, do parówek i innych kiełbasek. Jest przepyszny.
Minus? Kończą mi się jego zapasy. A jedyny punkt, w którym dotychczas sos ten był dostępny (Kaufland) ma już tylko keczupy, musztardy i inne sosy. Ale sezamowego niet.
Skład: olej rzepakowy, woda, cukier, ziarno sezamu (6,5%), sos sojowy (woda, soja, sól), ocet spirytusowy, żółtko jaja kurzego, sól, regulator kwasowości: kwas jabłkowy; aromaty (zawierają sezam i gorczycę), ekstrakt drożdżowy, stabilizator: guma ksantanowa; barwnik: karoteny.
Kolejne zaskoczenie wśród produktów Roleskiego to musztardy. Mają tak ogromny wybór, że w mojej lodówce jest ich co najmniej 5-6. Moja ulubiona to musztarda miodowa. Skład: woda, cukier, gorczyca, ocet spirytusowy, miód gryczany (6%), sól, przyprawy.
Drugi mój ulubiony typ to musztarda jerozolimska. Skład: woda, ocet spirytusowy, gorczyca, cukier, sól, przyprawy, ekstrakt kurkumy.
Zaletą tych produktów jest to, że są dostępne w każdym sklepie. Może nie ma całego wachlarza produktów, ale generalnie wybór jest. Oraz cena: te produkty są naprawdę niedrogie. Musztarda to niecałe 3 zł.
Nie, nie jest to wpis sponsorowany. Te produkty są po prostu rewelacyjne.