Ramen w wersji bezglutenowej, przygotowany w domu. Czy może być coś lepszego? Jeśli raz spróbujecie to danie, trudno będzie Wam zapomnieć o jego smaku.
Nie będzie tutaj ani grama skromności… Wyszło! I to jak wyszło. Od dawna marzyłam, żeby przygotować ramen. Japońskie słowo „rāmen” pochodzi od chińskiego „lāmiàn” (拉麺), oznaczającego rodzaj makaronu z mąki pszennej, spożywanego w Chinach. Stanowi on główny składnik zupy. Sama płynna baza przyrządzona jest na wieprzowinie i wywarze z kości wieprzowych. Do tak sporządzonego bulionu dodaje się różne składniki. W naszym przypadku nie jest to makaron pszenny, ale gryczany lub jaglany (takie udało mi się dostać w internecie).
Kiedy w końcu trafiłam na ten makaron w wersji gluten free, kupiłam bez zastanowienia (można dostać na przykład tutaj). Do tego pyszna łopatka wieprzowa długo pieczona w piecu, grzyby shitake, jajko, olej sezamowy, olej chili, przyprawa shichimi togarashi, dymka, kiełki fasoli mung, ale najważniejsze to bulion gotowany przez 6 godzin. Co za smak!
Na Instagramie znajdziecie relację wyróżnioną z przygotowywaniem ramenu krok po kroku.
Co potrzebujemy?
- cielęcina
- ogony wieprzowe
- 4 cebulki szalotki lub cukrowe
- kawałek korzenia imbiru
- 3 ząbki czosnku
- 2 marchewki
- konbu (płat)
- ok. 50 ml sosu sojowego (warto sprawdzać słoność)
- wolno pieczona wieprzowina (bulion + chili + sos sojowy)
- ok. 50 g suszonych grzybów shitake
- makaron ramen bezglutenowy
- dymka
- 3 jajka
- przyprawa shichimi togarashi
- sushi nori
- kiełki fasoli
- olej sezamowy
- olej chili
Przygotowując ramen trzeba uzbroić się w cierpliwość. Bulion gotuje się 6 godzin.
Do dużego garnka wkładamy mięso i zalewamy je wodą. Doprowadzamy do wrzenia, odcedzamy, płuczemy zimną wodą i ponownie wkładamy je do pustego garnka.
Cebulki obieramy z łusek. Rozgniatamy do uwolnienia soku, podobnie czosnek. Dodajemy do garnka z mięsem. Dodajemy imbir pokrojony w plasterki, marchewkę podzieloną na kilka części. Dodajemy opłukany glon konbu i zalewamy wodą do przykrycia składników.
Gotujemy na dużym ogniu. Wyjmujemy konbu, zbieramy szumowinę. Ustawiamy garnek na minimalnym ogniu i gotujemy pod uchyloną pokrywką przez 6 godzin.
Po przestudzeniu cedzimy bulion przez sito i wkładamy do lodówki.
Czas na namoczenie grzybów shitake. Zalewamy wodą o ok. 80 st. Odstawiamy je do namoczenia na noc. Zrobiłam tak, że namoczyłam wieczorem, a około 14 następnego dnia zabrałam się za ich przygotowanie. Czyli kroimy je w paski i smażymy na oleju, aż będą miękkie.
Mięso wieprzowe przygotowuje się około 2 godzin w 150 stopni w naczyniu żaroodpornym z przykrywką. Dodajemy do mięsa pokruszone chili, bulion (ok. 100 ml) i sos sojowy (ok. 30 ml). Po upieczeniu kroimy je w plastry, tuż przed podaniem ramenu.
Kiedy przygotowujemy się już do podania ramenu, wstawiamy jajka. Gotujemy przez ok. 5 min od zagotowania wody. Makaron ramen przygotowujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
Do bulionu dodajemy sos sojowy. U mnie ok. 50 ml. Uwaga, żeby nie przesadzić. Gotujemy bulion i w razie potrzeby dodajemy nieco więcej sosu sojowego.
Do misek wkładamy ugotowany makaron, zalewamy go bulionem. Układamy przygotowane wcześniej grzyby shitake, mięso z pieczeni, przekrojone na pół jajko, posypujemy posiekaną dymką, posypujemy też przyprawą shichimi togarashi.
Wykładamy kiełki fasoli, skrapiamy olejem sezamowym i olejem chili.
Gotowe!
* Przygotowując się do gotowania ramenu, musiałam zaopatrzyć się w potrzebne składniki. Wszystko kupiłam na Allegro tutaj. Glony sushi nori kosztowały 10,09 zł, glony kombu 12,12 zł, suszone shitake 7,07, a przyprawa shichimi togarashi 7,07 zł. To najbardziej opłacalne miejsce, jakie znalazłam w sieci.
Niestety w sklepie podlinkowanym nie ma sosu sojowego bez glutenu. Myslę że warto wspomnieć że sos sojowy ma być bezglutenowy a nie tylko o poziomie soli.