Za oknem jesień, którą lekko zaczepia zima. Na myśl takiej aury, kiedy słyszę w tv, że w przyszłym tygodniu będzie lało i lało i lało, przychodzi mi do głowy jedna piosenka. Chodzi o utwór grupy Strachy na Lachy, w którym Grabaż śpiewa pada mi za kołnierz jesieni polskiej glajda, by zaraz dodać, że znów zima za dupę mnie trzyma. A ja marzę od dziecka, by zaraz po babim lecie przychodziła śnieżna zima, żeby jakoś przetrwać ten listopad, który przyprawia o dreszcze.
Dlatego, na przekór jesiennej aurze za oknem, na osłodę zdjęcie wprost z wiosennej sesji. Po co komu jesień?
Śniadania dla osoby, która nagle staje się bezglutkiem, stają się naprawdę trudne. Trzeba wieczorem zastanawiać się, czy chleb, który kroi się na kolację starczy też na śniadanie. No bo jak nie starczy, to trzeba będzie się wybrać po niego dalej, niż do sklepu naprzeciwko. Marzeniem każdej osoby na diecie bezglutenowej jest chyba to, żeby w każdym sklepie osiedlowym znaleźć coś, co nadawałoby się do zjedzenia. Pomijam oczywiście jogurt naturalny i banany. Bo każdy ma czasem ochotę na wielką kromkę chleba, prawda? Choćby z samym masłem…
Na śniadanie można zjeść coś obiadowego, ja tak robię, przygotowuję to wieczorem. Nie musi być chleb ;]
PS. ja to ten Kamil, który do Ciebie pisał na forum. Powodzenia Tobie i trochę egoistycznie samemu sobie 🙂
Ale Kamil z komentarza do pierwszego wpisu to nie ja, żeby nie było.