„Moda” na dietę bezglutenową

„Zobacz gwiazdy, które nie jedzą glutenu”/”Modna dieta bezglutenowa, na niej schudniesz”/”Dieta bezglutenowa – na czym polega jej popularność” – takie i podobne nagłówki coraz częściej uderzają nas z kolorowych pism, czy artykułów w sieci. Ostatnio na profilu bezglutenowego bloga na Facebooku pojawiła się mini dyskusja o tym, dlaczego w tak wielu miejscach można o nas przeczytać.

Pamiętam, że jeszcze w listopadzie 2012 roku, kiedy przechodziłam na dietę bezglutenową ze względów zdrowotnych, gazet, w których można było spotkać opis naszych problemów było naprawdę mało. Ostatnio to się zmieniło. 22 stycznia na Facebooku Polskiego Stowarzyszenia Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej pojawiła się informacja, że w aż czterech miejscach o nas napisano. Było to w „Twoim Stylu”, „Olivii”, „Kobiecie i Życiu” oraz „Galaktyce Vital”. Wcześniej widziałam artykuł o nas w „Cosmopolitan” a jeszcze wcześniej w „Woman’s Health”.

Internetowy mem dostępny w sieci. Napis na obrazku oznacza: miałam celiakię zanim stało się to modne.

Bardzo dobrze, że o nas piszą. Bardzo dobrze, jeśli przeniesie się to na wzrost świadomości producentów produktów, firm, konsumentów czy po prostu innych ludzi. Często, kiedy mówię, że jestem na diecie bezglutenowej, słyszę: „ojej, a po co, przecież nie musisz schudnąć”. Chciałabym, żeby takich głosów było coraz mniej, aż do momentu kiedy, wówczas, gdy powiem, że jestem na diecie usłyszę jakiś ciekawy komentarz.

Dieta bezglutenowa jest niestety czymś, co niejako wykorzystują gwiazdy, by zwrócić na siebie uwagę. Pomijam oczywiście sytuacje, gdy któraś gwiazda rzeczywiście jest na diecie ze względów zdrowotnych. To może spotkać każdego. Denerwuje mnie jednak to, że niekiedy zdarza się, że nasza dieta traktowana jest tylko jako kaprys, jako pewien trend, który prędzej czy później przemija. Wówczas my, naprawdę chorzy, jesteśmy niedobrze odbierani przez społeczeństwo. A nasza dieta nie jest traktowana jako konieczność, lecz jako kaprys. Chciałabym, by tak nie było.

Przykładem takiego niezrozumienia może być chociażby wypowiedź krytyka kulinarnego Macieja Nowaka, który na łamach „Gazety Wyborczej” napisał (oceniając jedną z restauracji): „(…). Szczególnie ciekawe wydało mi się, że Pook Pasta jest lokalem specjalizującym się w makaronach, a, jak wiemy, głównym wrogiem modnej publiki jest gluten. Tak jak w XIX wieku każda szanująca się damessa cierpieć musiała na migrenę, tak dziś nie wypada pokazywać się na mieście bez celiakii(…)”. Oczywiście Pan Nowak przeprosił nas – bezglutków, ale dopiero po apelu Stowarzyszenia i po wielu krytycznych komentarzach. Nie chciałabym, jak i Wy pewnie byście nie chcieli, żeby takie sytuacje ponownie miały miejsce. To nam naprawdę szkodzi.

Ale cieszę się, że my – zwarta grupa na Facebooku i wielu czytelników bezglutenowego bloga – trzymamy się razem.

Bo razem jest naprawdę raźniej!

Pozdrawiam Was serdecznie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.