12 miesięcy na diecie bezglutenowej

1 listopada 2012 roku przeszłam na dietę bezglutenową. Nie było to wydarzenie, któremu towarzyszyły fajerwerki ani fanfary. Towarzyszył mi za to natłok myśli. „Co ja będę jadła?”, „Co z ulubionymi słodyczami?”, „Jakie ciasto zjem na święta?”, „Jak pogodzić się ze stratą smaków, które tak ukochałam przez ponad 20 lat życia?”.

Oprócz tych i wielu innych pytań był też głos rozsądku. „Dziewczyno, twoje zdrowie się poprawi. Skończą się bóle brzucha, cierpienie. Może warto?” – zapytałam sama siebie i podjęłam decyzję. Od 1 listopada 2012 roku będę na diecie. Niech to będzie taka data, równa i przełomowa. Niech od 1 listopada przez wszystkie kolejne dni towarzyszy mi tylko uśmiech, a jedzenie stanie się przyjemnością.

Dziś, 12 miesięcy po, wiem, że jest świetnie. Jednak te 12 miesięcy nie było łatwym czasem. Poruszanie się po bezglutenowej rzeczywistości było trudne. Czułam się jak ktoś, kto na nowo musi uczyć się żyć. Zakupy stały się zdecydowanie bardziej ciężkie, niż było to dotychczas. Zamiast wpadnięcia i wypadnięcia ze sklepu, musiałam skupiać się na tym, co kupuję.

Przez te 12 miesięcy przeczytałam miliony etykiet, wysłałam wiele maili do producentów, szukałam w internecie różnych porad. Uczyłam się żyć na diecie bezglutenowej tak, bym to nie ja była dla niej, ale ona dla mnie.

I muszę przyznać, że udało się! Teraz jest mi zdecydowanie łatwiej. Mam ulubione produkty bezglutenowe, odkryłam, które z produktów dla osób na „normalnej” diecie, są dla nas bezpieczne. Wiem, że dieta bezglutenowa nie jest ani mniej dobra, ani mniej ciekawa od innych diet. Wiem, że da się żyć normalnie. Porzuciłam stare przyzwyczajenia, teraz żyję zdecydowanie lepiej. I przede wszystkim zdrowiej!

Chciałabym podziękować Wszystkim, którzy towarzyszą mi w tej bezglutenowej drodze. Rodzinie, Przyjaciołom i Wam – drodzy czytelnicy Bezglutenowa Bloga i fani na Facebooku! Bez Was byłoby mi na pewno trudniej. Pamiętajcie: razem raźniej!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.